Przeżyliśmy piątkową nawałnicę - lekcję zawierzenia Bożej Opatrzności i lekcję pokory wobec żywiołu natury. Nikomu nic się nie stało - wyjąca "bestia" podeszła pod sam próg domu, ale wnętrze domu chronione było ufnością. Wyżyła się wokół - łamiąc jak zapałki i wyrywając z korzeniami drzewa, które trwały tu od kilkudziesięciu lat. A potem nadszedł "szmer łagodnego powiewu" w postaci dobrych gestów ludzi, którzy chcą pomóc. Dziękujemy za wszystko wszystkim - za sprzątanie, cięcie, dobre słowa i rady, strażakom - "naszym bohaterom" - z OSP Trzuskołoń, przyjaciołom Domu za podarowane baterie, pożyczony agregat, pomoc w walce o wodę, pomoc w praniu i "przetrwaniu". Dziękujemy - bo właśnie w każdym takim "szmerze" przychodzi do nas Bóg. A my cóż - nie poddajemy się - i tam gdzie posprzątane od razu zaczynamy nasze zajęcia - tym razem "łowienie ryb".