Trwa rok świętego Brata Alberta - tego, który uczył jak troszczyć się o chorych i cierpiących. Który przychodził, dawał swoją obecność, przytulał. Wielu ludzi chodzi jego śladami - do nas też docierają. Dla jednych jest to codzienną pracą, dla innych wyprawą w trochę inny świat. Liczą się owoce - te cuda dokonane sercem - smutni się uśmiechają, "chromi tańczą porzucając swe wózki". Za panem Franciszkiem chce się powiedzieć: "czapki z głów panowie". Agnieszka, Majda, Monika, Ania, Dorotka, Dobrusia, mała Łucja - dziękujemy za "bycie dobrym jak chleb".